Rynek w Krakowie

Był to test nowego aparatu sferycznego.

Próbne zdjęcia miały zostać zrobione za dnia i wyszedłem z domu, jak jeszcze było widno. Jednak zanim doszedłem do rynku krakowskiego zaczęło zmierzchać. Sprawdzanie aparatu w warunkach naturalnego oświetlenia zamieniło się w testowanie sprzętu przy sztucznym oświetleniu. Po drodze wykonałem panoramę słynnego okrąglaka z zapiekankami na Kazimierzu i uwieczniłem kawałek Wawelu (też słynnego ;)). Zdjęcia były na tyle przeciętne, że postanowiłem je pominąć – kto wie, może jeszcze zdecyduję się na ich upublicznienie.

Dotarłem do Sukiennic, a właściwie dotarliśmy, bo gdy stałem przy Wawelu, zwracając uwagę prawie każdego przechodnia nietypowym wyglądem mojego nowego dobytku, doszła do mnie moja dziewczyna. Przy okazji spotkaliśmy znajomych, z którymi chwilę porozmawialiśmy… i w tym momencie chyba zaczynam rozumieć, dlaczego jasny dzień mi tak szybko uciekł. Nastająca, niespodziewana ciemność i jarzące się wokół lampy stworzyły przyjemną atmosferę. Nic tylko postawić na środku stolik i zjeść kolację przy świecach. Mój cel na ten wieczór był inny, więc dziewczyna poszła w odstawkę (ale mnie się dostanie za to od niej), a świecą był statyw z aparatem.

Może trochę o samym aparacie. Składa się z 36 obiektywów, które za jednym razem robią zdjęcie. Obiektywy rozłożone są tak, aby każdy z nich zarejestrował wybrany wycinek sfery. Niestety od razu nie otrzymamy zdjęcia sferycznego. Po wykonanym zdjęciu panoramy możemy zobaczyć tylko jej wersję próbną, jeszcze nie do końca złożoną. Obraz zarejestrowany przez 36 matryc musi najpierw zostać wysłany do chmury (robi się to jednym klikiem), w której oprogramowanie po stronie serwera obrobi zdjęcia i po kilku/kilkunastu minutach wypluje nam wynikowe zdjęcie sferyczne. Co wyróżnia ten aparat od reszty podobnych urządzeń? Robi całkiem niezłe jakościowo zdjęcia 360° o rozdzielczości 108 Mpx. Nie rejestruje niestety filmów. Planuję umieścić tutaj recenzję tego aparatu, więc specjalnie nad nim teraz nie będę się rozwodził.

Gdy dotarliśmy na rynek, to procedura była już raczej standardowa. Ustawiłem statyw centralnie do Sukiennic w odpowiedniej odległości, oddaliliśmy się i wykonałem kilka zdjęć. To samo zrobiłem po drugiej stronie Sukiennic. Wiedziałem, że przy tym oświetleniu przechodzący obok ludzie będą rozmazani na zdjęciu. Nawet dobrze to wyszło. Dzięki temu nie odciągają oni zbytnio uwagi od głównego motywu, jakim są ostre Sukiennice. Po stronie Sukiennic, gdzie znajduje się Ratusz, był pan, który rzucał czymś kolorowym w górę – wybrałem oczywiście zdjęcie, które nie uwieczniło opadającego świecidełka, które wyrysowywało brzydką niebieską rysę na zdjęciu. Samego pana dostrzeżecie na panoramie – jest tym czymś obwieszony. Mogłem go usunąć, ale nie lubię aż tak bardzo ingerować w zdjęcia. Albo inaczej, teraz nie chciałem tego zrobić.

A potem? A potem poszliśmy na piwo. Były świece.

A jeszcze bardziej potem w ruch poszedł Neat Image, Lightroom, Panotour Pro i efekt możecie zobaczyć tutaj. Neat Image zrobił tutaj najlepszą robotę – pozbyłem się szumów, jakie zarejestrowały matryce aparatu/-ów. Lightroom pomógł mi w nadaniu pożądanej kolorystyki, a Panotour Pro zebrał wszystko do kupy.

Wykorzystany sprzęt:

  • aparat sferyczny Panono
  • statyw i głowica Manfrotto

Wykorzystane oprogramowanie:

  • Neat Image
  • Adobe Lightroom
  • Kolor Panotour Pro